piątek, 22 lipca 2016

Messege Part VI



*On*
Ehhh, po tak pięknym weekendzie niestety nadszedł znienawidzony przez wszystkich początek tygodnia czyli poniedziałek. Dłużyło mi się te pierwsze trzy lekcje cholernie dlatego nie mogłem normalnie się doczekać tej godzinnej przerwy. Podczas tego czasu możemy robić wszystko, dosłownie, nawet możemy spieprzyć stąd. Ja jednak zwykle wolę iść do kotłowni coś zapalić. O tak, zaraz chętnie tam pójdę i wypełnię swoje płuca śmiesznym dymem, który według tej staruchy od biologii ‘zabijam siebie pomału’. Tak tak, to raczej szkoła zabija nas, stara się nas podporządkować do jednego wzoru czyli perfekcyjny kujon. Tsa, na pewno im się to uda. Już sobie to wyobraziłem, armia, małych, kujonowatych, dzieci w jednakowych okularach, ciuchach, z jednej ręce sto zeszytów w drugiej linijka i jeszcze ołówek za uchem…. Fuuuuu. To byłoby okropne! Takie małe kujonowate zombie. Serio muszę iść coś zapalić, bo nie wytrzymam tych czterech kolejnych godzin lekcyjnych. A tu jeszcze taki prezencik od Dyrka; na sam koniec dupnego poniedziałeczku moja ukochana Chemia! Czujecie ten sarkazm?
*Ona*
I tak po weekendzie nastała ta najbardziej znienawidzona przez uczniów chwila czyli pierwszy dzwonek w poniedziałek. Czy mówiłam, że ten który wymyślił religię i chemię w jednym dniu a szczególnie w poniedziałki jest chory psychicznie? Chyba tak. W każdym razie to jest przeginka, na szczęście zaraz po religii mamy godzinną przerwę, więc mogę iść sobie zapalić zaraz po spotkaniu z księżulkiem. O tak, już czuję w ustach smak tego papierosa… mmmmmm……. Tak. Teraz tylko iść za budynek szkoły i zapalić sobie jednego może dwa. Szkoła jest do niczego, najchętniej by chyba nas wszystkich stworzyła na takie małe lalki, kujony. Na szczęście nie mają jak tego zrobić. Uff, nawet nie chcę sobie tego wyobrażać. Zakładam na nos swoje okulary, na głowę kaptur i wychodzę ze szkoły z zamiarem zapalenia. Chwilę potem wpadam na kogoś i już wiem, że ta osoba ma przesrane

*On*
Zamierzam wejść do szkoły i wtedy na kogoś wpadam. A raczej ktoś na mnie. Jestem wkurzony, czemu nie uważa jak chodzi!? Czemu? Tak trudno patrzeć przed siebie!?
-Uważaj jak łazisz –patrzę gniewnie na osobę, niestety nie widzę na wiele bo osobnik ma na nosie czarne okulary a na głowie kaptur który zasłania wiele. Jednak po posturze jestem w stanie powiedzieć, że to dziewczyna. Dość drobna, pewnie zaraz usłyszę piskliwym głosikiem ‘przepraszam’
-Ty też mógłbyś uważać na swoja dupę, przygłupie –tego się nie spodziewałem. Ktoś mi się postawił!? Serio? Chyba życie mu nie miłe
-Co powiedziałaś? –mierzę ją wzrokiem
-To co słyszałeś. A teraz rusz dupę i zejdź mi z drogi –dziewczyna uniosła głos, który wcale nie był piskliwy, był ostry
-Lepiej ty rusz tyłek bo twoje okularki wylądują pod moimi glanami
Usłyszałem śmiech, nikt nie będzie się ze mnie śmiał!
-To nie są glany. Śmieszny jesteś, to są glany –wskazała na swoje buty a mi prawie kopara opadła. Ona miała na nogach glany które miałem zamiar sobie kupić! Identyczne! Tylko na 100% mniejsze. Kurde no. Kim ona jest?
*Ona*
Widzę zmieszanie na jego twarzy i wiem, że już nie odpyskuje. Hah, serio myślał że ze mną wygra? Chyba się przeliczył i myślał, że ma do czynienia z kolejnym plastikiem z Ipponem w ręce i kilogramem tapety na ryju. O nie nie, nie jestem tapeciarą. Jestem punkiem, a nie plastikową laleczką. Jestem Av a nie Barbie.
-Coś jeszcze czy wreszcie suniesz się? –byłam już podirytowana
-Ty też możesz
-Śnisz kretynie –szturchnęłam go i wyszłam z budynku. Teraz serio potrzebuję papierosa i to nie jednego! Ehhh, kretyni
*On*
Po spotkaniu z tą kretynką musiałem zapalić i to nie jednego. Co poskutkowało tym, że profesor skamielina wyczuł papierosy i przepytywał mnie prawie 20 minut! Normalnie zarąbiście, tej lasce to ja chyba łeb ukręce. Tak, dobry pomysł. Nikt nie będzie tak mnie traktował! Nikt!

Jedyny plus dzisiejszego dnia, to, że tajemniczy ktoś mi wreszcie odpisał!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz