*On*
Pierwsza lekcja i od razu cios, chemia, bo jakże miałoby być
inaczej. Przynajmniej raz nie mam tego gówna na końcu. Chociaż zacząć z tym
dzień też nie jest wesoło, tym bardziej wstając rano.
-Witam klaso, dzisiaj będziemy się zajmować addycją halogenowodorów.
To jest bardzo proste
To oznacza, że to jest w luja trudne i nikt nie będzie tego
umiał zrobić
-Popatrzcie tu –psorek wskazał na tablicę na której było
kilkanaście znaków, równań, linii
-O ku#wa
-Co powiedziałeś Tomlinson?
-Nazwałem po imieniu to co znajduje się na tablicy
-Na tablicy znajduje się addycja halogenowodorów
-Czyli gówno, którego nikt nie będzie umiał ani rozumiał
-To jest addycja…
-Tak, wiem, jakaś tam
Nauczyciel spojrzał na mnie spod byka, a raczej próbując tak
spojrzeć i poszedł do swojego biurka. O nie! Tylko nie to
-Kartkówka, bym wiedział na czym stoimy
Kurr…. Gratuluje sobie, właśnie załatwiłem nam kartkówkę! Że
też dzisiaj musiałem zapomnieć włożyć ściąg do glana! Dzisiaj, akurat dzisiaj.
Cudownie! Gratuluje Lou! Należy ci się nagroda głupoty
*Ona*
-Ku#wa mać, wyłącz ktoś ten budzik!
Obróciłam się na drugą stronę po czym spadłam z łóżka. Mój
biedny tyłek, szczęście, że dzisiaj nie mam w-f. Spojrzałam na swój telefon i
zobaczyłam kto miał czelność zawracać mi głowę… o 8:12, kiedy idę na 9… pięknie
moja szanowna mamusia dzwoni
-Czego…. Nie, nie potrafię grzeczniej….. super masz…….taaa,
bo w twoich latach było inaczej……skończyłaś już?.....dowiedzenia –ponownie
nakryłam się kołdrą aż po czubek głowy
Nie ma to jak dzwonić rankiem tylko po to by powiedzieć, że
wróci się później! Przecież nie mam 5 lat, chyba się trochę spóźnili, jeżeli
myśleli, że będę się zamartwiała ich nieobecnością. Ha! Prędzej będę mogła
popracować nad wzorem nowego tatuażu.
No cóż, skoro już zostałam obudzona to wstanę, i tak już nie
zasnę. Wstałam i poszłam do swojej szafki by wyjąć z niej ciuchy na dzisiaj.
*On*
Założę się, że szanowny profesorek będzie miał niezły ubaw
gdy natknie się na moja praktycznie pustą kartkę z jedynie narysowanym wielkim
krzyżem i podpisem ‘śmierć chemii’. Temu gostkowi chyba się nieźle nudzi skoro
przynajmniej raz w tygodniu robi kartkówkę. Może ma problemy? A może nie równo
pod sufitem? Chyba oba
-No to jeszcze zapraszamy do odpowiedzi z tablicy Mendelejewa
… hm –psorek ubrał swoje gogle bez których nie przeczyta poprawnie nazwiska a
ja wtedy modliłem się, żeby nie wziął mnie
Już raz mnie w tym tygodniu
pytał, więcej do szczęścia mi nie potrzebne. Ba! Byłbym prze
szczęśliwy gdyby w
ogóle mnie nie pytał, te cudne kartkóweczki mi wystarczają.
-No to do odpowiedzi poproszę, no
może pana który zawsze ma coś do powiedzenia –podniósł swój wzrok znad
dziennika prosto na mnie. No pięknie! Ten gostek chyba się na mnie na serio
uwziął
-No Tomlinson, chyba te buciory nie
są aż tak ciężkie byś nie mógł podnieść swojego leniwego tyłka do odpowiedzi
-Są cięższe niż pana mózg,
którego pan nie ma
-Podaj właściwości wody wapiennej
-To jest pewnie żrące, wodne,
zmętnione, a poza tym chciał pan chciał pytać z tej całej tablicy, alzheimer
się kłania? –powiedziałem rozbawiony
-Bardzo pan zabawny, panie
Tomlinson. Jakoś pana ojciec potrafił wymienić właściwości Aqua Calais
-Nie wiedziałem, że jest pan aż
tak stary. Miejsce takich okazów nie jest w muzeum?
-A miejsce takich jak ty nie w
poprawczaku? Przypominam Ci Louisie, ze jesteś w poważnej, renomowanej szkole a
nie w pierwszym lepszym LO
-Nie przypominam sobie bym
przechodził z panem na ‘ty’
-Siadaj, jedynka, nie mam już na
Ciebie siły
-Tak jak ja na pana denne lekcje
I tak oto wpadła mi do głowy
kolejna myśl, złota a raczej spod ręki fallen angels. Wziąłem więc do ręki mój
ukochany czarny długopis i zacząłem bazgrać na już nie tak perfekcyjnym biurku
profesora skamieliny. Ciekaw jestem czy prawo jazdy też robił na dinozaurze? Czy
Może na mamucie?.......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz