*On*
Niestety, moje marzenie nie spełniło
się, tylko kolejny raz dostałem naganę. W związku z czym dalej
muszę siedzieć na tych pochrzanionych lekcjach chemii i słuchać
nudnych wykładów profesorka Galza. Czy on kiedykolwiek przejdzie na
emeryturę? Czy on w ogóle kiedykolwiek choruje i nie ma go w
budzie? Na szczęście jeszcze rok i spadam stąd. Idę przed siebie,
gdzie glany mnie poniosą. I będę miał w duszy zdanie mojego
starego, jeden papierek, mianowicie marnie zdana matura i musi
wypłacić mi moje 25%. Będę wolny i żaden psorek nie będzie ode
mnie wymagał znajomości jakiegokolwiek wzory, chyba, że na
maryśkę. Ten to zawsze chętnie. Przecież w życiu trzeba się
bawić, prawda?
-Tomlinson! To mnie w tej chwili!
Czego ten staruch może ode mnie znowu
chcieć!? Za mało ma ludzi do pytania!? Czy może uwziął się na
mnie? Podejrzewam, że to drugie jest trafnie, bo przecież jest cała
klasa przygłupów których można by spytać
-Możesz mi wytłumaczyć co do ma być
do diaska!? -ryk mojego profesora pewnie słychać na drugim końcu
szkoły -No słucham Tomlinson!
Mój profesor wskazuje na kartkówkę,
moją kartkówkę, którą pisaliśmy ostatnio. Oczywiście miałem
ściągę w glanach i zdążyłem coś tam ściągnąć, jednak nie
mogłem się powstrzymać by nie napisać przepięknej dedykacji
która brzmiała 'Kartkówki możesz sobie wsadzić wiesz gdzie'. Nie
przejmowałem się tym, nie raz pisałem już gorsze 'dedykacje' i co
więcej, byłem z nich dumny.
-Dzwonię do twoich rodziców
-Proszę bardzo -odpowiedziałem bawiąc
się kolczykiem -Może pan im przekazać, że nie wrócę dzisiaj do
domu znowu bo mam zamiar się porządnie narąbać i zabawić
-wróciłem do swojej ławki nie czekając na cokolwiek.
Może sobie dzwonić do moich rodziców,
nie interesuje mnie ich zdanie. Tak jak ich nie interesuje nic innego
niż dobra opinia i perfekcja. A ja nie miałem zamiaru być taki jak
sobie wymarzyli. Jestem buntownikiem
I tak oto wpadła mi do głowy kolejna
myśl, oszpecająca biurko psorka. Wziąłem do ręki mój czarny
długopis i zauważyłem, że nikt nie zmył mojego napisu. Ani nikt
nie odpisał. Nadal było na nim tylko 'Witaj w piekle'. Korzystając
z tego, iż Pan Glanz pisał kolejne 'hieroglify' dopisałem 'Te
lekcje są do dupy'. Może ktoś odpisze teraz? Nie, przecież nikt
nie odpisze. Nie wiem czemu na to liczyłem, może dlatego, że
chciałem się z kogoś pośmiać? Nie wiem. Moje dumanie przerywa
tak upragniony dzwonek. Wreszcie! Mam ochotę to krzyczeć. Wychodzę
z klasy nie oszczędzając przy tym uszom mojego ukochanego
nauczyciela dźwięku walenia glanami o drewnianą podłogę, ohh co
za piękny dźwięk
*Ona*
To już ostatnia lekcja dla
mnie, lecz najgorsza z całego dzisiejszego dnia. Kto wpadł na jakże
genialny pomysł by umieścić chemię zaraz po fizyce, która sama w
sobie jest już wystarczająco okropna!? Ale nie, przecież uczniom
trzeba dowalić na każdym kroku. Ehh, byle do dzwonka, czyli jeszcze
całe 42 minuty! 42 minuty wysłuchiwania na temat jonów, elektronów
i innych. Ja się pytam; kto wymyślił szkołę? I dlaczego inni go
za to nie zabili?! Przecież świat mógłby być taki piękny bez
nauki. Cały czas można by słuchać dudniącej w uszach muzyki,
bawić się do białego rana. Ale nie, przecież nauka, nauka i
nauka. Jeszcze dwa lata i będę wolna.
-No to klaso, wyciągamy
karteczki!
Mam ochotę krzyczeć! Co!?
Kolejna kartkówka!? Czy temu facetowi aż tak się nudzi!?
-Nie ma pan co w domu robić?
-pewnie rzucam pytanie
-Mam, jednak lubię
sprawdzać wasze klasówki
-Ta, pewnie żona przy panu
się nudzi -klasa wybucha śmiechem na moją odpowiedź i sama się
uśmiecham, gdy widzę jak twarz mojego nauczyciela zmienia kolor na
czerwony.
-Jeszcze jedno słowo a
zadzwonię do twoich rodziców
-Spoko, może ich pan
pozdrowić i powiedzieć, że nie zamierzam wrócić dzisiaj do
domu-założyłam 'nogę na nogę' i dalej żułam gumę
Jak ja kocham denerwować
mojego psorka. Niestety musiałam wyjąć kartkę, lecz gdy tylko się
odwrócił wyjęłam z glana ściągę i spisałam z dwa zadania.
Może 2 będzie.
-Dwie minuty i zbieram!
Nie chce mi się szukać
kolejnej ściągi więc postanowiłam napisać cudną 'dedykację',
profesor będzie miał niezłą minę gdy będzie sprawdzał. Nie raz
już pisałam takie, w końcu nie tylko nauczycielom wolno dowalać
uczniom, prawda? Odpłacam się dobrym za nadobne. Chwilę później
klasowa kujonka zebrała klasówki i oddała nauczycielowi. Boże,
jak można lubić ten przedmiot?
-Zobacz -Syll mnie szturcha
-komuś się nieźle nudzi
Dopiero teraz dostrzegam
kolejny napis; 'Te lekcje są do dupy'. Ktoś ma serio dobry gust,
wie co jest do niczego. Może nie jestem sama, która twierdzi, że
te lekcje są do bani? Na to wygląda....
*********************************************************************************
Hejka! To znowu ja :)
Nie umarłam jeszcze :) Mam nadzieję, że podoba wam się chociaż troszkę Message !
Dajcie znać w komentarzach :) A co u was? Ja przyznam szczerze, że nieco zapracowana, ale wszystko dla WAS
*********************************************************************************
Hejka! To znowu ja :)
Nie umarłam jeszcze :) Mam nadzieję, że podoba wam się chociaż troszkę Message !
Dajcie znać w komentarzach :) A co u was? Ja przyznam szczerze, że nieco zapracowana, ale wszystko dla WAS
Pozdrawiam
Laur Cia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz