*On*
Dzisiaj na szczęście nie mam chemii!
Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, gdyż to jest jedyny dzień w
tygodniu, kiedy nie mam chemii. Jedyny dzień kiedy dyrektor pomyślał
o tym, że należy nam się jeden dzień bez tego debilnego
przedmiotu. Wczoraj miałem niezłą pogadankę z moimi starymi, a
przecież nic się nie stało…. Kilka uwag od gburowatego
nauczyciela a zachowują się jakbym na bank napadł lub kogoś
zabił. Wróciłem po północy myśląc, że państwo perfekcyjni
już dawno śpią a tu niespodzianka. Jeszcze mi się dostało za
nowy tatuaż. Zrobiłem sobie wręczaj taką piękną czaszkę na
ręce i jestem zadowolony z efektu. Czy oni raz nie mogą nie mieć z
czymś problemu? Właśnie idę na lekcje z człowiekiem, który jak
zwykle będzie mnie wyzywał od wyznawców szatana czyli z księdzem
Montesso. Czemu wszyscy się tak na mnie uwzięli? Czemu? Nie uważam
siebie za jakiegoś przestępcę czy kogoś w tym rodzaju, jestem po
prostu sobą.
*Ona*
Czemu to ja mam szczęście zaczynać
lekcje od chemii? No czemu? Taki piękny dzień, idziesz do budy na
10, masz tylko trzy lekcje…. I tu się zaczynają schody, gdyż
pierwsze dwie to oczywiście chemia. Jak cudownie, prawda? Na dodatek
ten cały Galz naopowiadał bzdur moim starym i dodatkowo dostałam
opieprz za nowy tatuaż. Zrobiłam sobie wczoraj strzałę na palcu,
nie wielkie dzieło, ale według moim staruszków ‘oszpecające’.
Oszpecające to jest te ich zachowanie. Jak można być taki? Ehhh,
szkoda gadać. Patrzę na zegarek w telefonie i mam ochotę cos
rozwalić.
-Brawo Av! Właśnie spóźniłaś się
dwie minuty na twoją ukochaną chemię –powiedziałam pod nosem
wchodząc do budynku szkoły
Weszłam na odpowiednie piętro,
zauważając, że klasa zdążyła już wejść. No pięknie!
-O Mexen, nie dość, że spóźniona
to jeszcze poziom kultury wyniósł 0
-Tak jak poziom pańskich lekcji
–mruknęłam i zajęłam swoje miejsce
-Co powinnaś powiedzieć wchodząc tu?
-Przepraszam
-No widzisz, jednak umiesz
-Za to, że jest pan głupi
Pan Galz jak poprzedniego dnia zrobił
się czerwony
-Maxen! W tej chwili do odpowiedzi!
Zapowiada się kolejna przepiękna
ocenka
*On*
Boże, jak zamkniesz oczy ‘na 5
minut’ po obudzeniu i otworzysz je ‘5 minut później’ okazuje
się, że przespałeś pół godziny, jak zamkniesz oczy ‘na 5
minut’ na lekcji i otworzysz je ‘5 minut później’ okazuje
się, że nie minęły nawet 3! A na dodatek nad tobą stoi
zdenerwowany nauczyciel.
-Tomlinson, dziecko, ty się nie boisz
Boga? Na Bożej lekcji spać? –ksiądz Montesso złożył ręce jak
do modlitwy
-To raczej Bóg boi się mnie
-Synu Boży, diabeł w Ciebie wstąpił
-Taaa, i wszyscy inni. Te, Fallen
angels
Twarz mężczyzny z neutralnej zmieniła
postać na wzburzoną moją odpowiedzią. I w sumie, trochę rozrywki
się przyda księdzu
-Tak dalej nie zajdziesz na….
-Ręcznym? Tak, ma ksiądz racje, też
wolę dziewczyny –wtrąciłem się w wypowiedz mężczyzny z głupim
uśmieszkiem. Cała klasa zaczęła się śmiać z mojej wypowiedzi
No co? W życiu przyda
się trochę uśmiechu, a dodatkowy obaw nigdy nikomu nie zaszkodził.
Natomiast ksiądz kompletnie nie wiedział co ma powiedzieć.
Przynajmniej będę miał spokój do końca lekcji bez gadania na
temat ‘szatana, który we mnie wstąpił, odsuwając mnie od Boga’.
-Tomlinson proszę
podejdź do mówni, przeczytasz fragment Biblii
Czyli chyba jednak nie
będę miał spokoju, tylko jeszcze większy ubaw.
*Ona*
Boże, czemu ta lekcja musi się tak
dłużyć? Czemu? Lekcje chemii powinny trwać max 15 minut. A to
dopiero 1 godzina tego jakże wspaniałego na odwrót przedmiotu. Czy
ktoś w ogóle myślał o nas układając nasz plan lekcji? No chyba
nie.
Ta lekcja jest do niczego, dokładnie
tak jak napisał to ten ktoś od wiadomości na biurku pana. Minęło
dopiero 20 minut, dopiero! A czeka mnie jeszcze drugie tyle!! Masakra
jednym słowem chociaż to za mało powiedziane. Już zdążyłam
zarobić 2-, przynajmniej nie jeden. Moi rodzice będą mogli być ze
mnie dumni, na więcej mnie nie stać. A jak oni twierdzą ‘stać
mnie na więcej, tylko za mało uwagi przykładam do nauki’. Ta! A
żeby wiedzieli! Szkoła to zło.
-Maxen, nauczysz się kiedyś obliczać
Cp?
-Nauczy pan się kiedyś mojego
imienia?
Profesor obrócił się do mnie z miną
która miała parodiować minę mordercy
-Widzi pan, mi nie wychodzi to coś na
C, panu nie wychodzi groźne spojrzenie
-Maxen! Grabisz sobie małolato
-Ohh, jak mi smutno z tego powodu,
naprawdę. A wie pan, że używania słów z mało podkreślają pana
małe umiejętności –odpowiedział mi śmiech klasy
-Siadaj, jedynka.
Wróciłam na swoje miejsce burząc
ciszę panującą w klasie odgłosem walenia glanów o podłogę
Co za piękny odgłos!