piątek, 29 kwietnia 2016

Message Part III



*On*
Dzisiaj na szczęście nie mam chemii! Jestem z tego powodu bardzo zadowolony, gdyż to jest jedyny dzień w tygodniu, kiedy nie mam chemii. Jedyny dzień kiedy dyrektor pomyślał o tym, że należy nam się jeden dzień bez tego debilnego przedmiotu. Wczoraj miałem niezłą pogadankę z moimi starymi, a przecież nic się nie stało…. Kilka uwag od gburowatego nauczyciela a zachowują się jakbym na bank napadł lub kogoś zabił. Wróciłem po północy myśląc, że państwo perfekcyjni już dawno śpią a tu niespodzianka. Jeszcze mi się dostało za nowy tatuaż. Zrobiłem sobie wręczaj taką piękną czaszkę na ręce i jestem zadowolony z efektu. Czy oni raz nie mogą nie mieć z czymś problemu? Właśnie idę na lekcje z człowiekiem, który jak zwykle będzie mnie wyzywał od wyznawców szatana czyli z księdzem Montesso. Czemu wszyscy się tak na mnie uwzięli? Czemu? Nie uważam siebie za jakiegoś przestępcę czy kogoś w tym rodzaju, jestem po prostu sobą.
*Ona*
Czemu to ja mam szczęście zaczynać lekcje od chemii? No czemu? Taki piękny dzień, idziesz do budy na 10, masz tylko trzy lekcje…. I tu się zaczynają schody, gdyż pierwsze dwie to oczywiście chemia. Jak cudownie, prawda? Na dodatek ten cały Galz naopowiadał bzdur moim starym i dodatkowo dostałam opieprz za nowy tatuaż. Zrobiłam sobie wczoraj strzałę na palcu, nie wielkie dzieło, ale według moim staruszków ‘oszpecające’. Oszpecające to jest te ich zachowanie. Jak można być taki? Ehhh, szkoda gadać. Patrzę na zegarek w telefonie i mam ochotę cos rozwalić.
-Brawo Av! Właśnie spóźniłaś się dwie minuty na twoją ukochaną chemię –powiedziałam pod nosem wchodząc do budynku szkoły
Weszłam na odpowiednie piętro, zauważając, że klasa zdążyła już wejść. No pięknie!
-O Mexen, nie dość, że spóźniona to jeszcze poziom kultury wyniósł 0
-Tak jak poziom pańskich lekcji –mruknęłam i zajęłam swoje miejsce
-Co powinnaś powiedzieć wchodząc tu?
-Przepraszam
-No widzisz, jednak umiesz
-Za to, że jest pan głupi
Pan Galz jak poprzedniego dnia zrobił się czerwony
-Maxen! W tej chwili do odpowiedzi!
Zapowiada się kolejna przepiękna ocenka
*On*
Boże, jak zamkniesz oczy ‘na 5 minut’ po obudzeniu i otworzysz je ‘5 minut później’ okazuje się, że przespałeś pół godziny, jak zamkniesz oczy ‘na 5 minut’ na lekcji i otworzysz je ‘5 minut później’ okazuje się, że nie minęły nawet 3! A na dodatek nad tobą stoi zdenerwowany nauczyciel.
-Tomlinson, dziecko, ty się nie boisz Boga? Na Bożej lekcji spać? –ksiądz Montesso złożył ręce jak do modlitwy
-To raczej Bóg boi się mnie
-Synu Boży, diabeł w Ciebie wstąpił
-Taaa, i wszyscy inni. Te, Fallen angels
Twarz mężczyzny z neutralnej zmieniła postać na wzburzoną moją odpowiedzią. I w sumie, trochę rozrywki się przyda księdzu
-Tak dalej nie zajdziesz na….
-Ręcznym? Tak, ma ksiądz racje, też wolę dziewczyny –wtrąciłem się w wypowiedz mężczyzny z głupim uśmieszkiem. Cała klasa zaczęła się śmiać z mojej wypowiedzi
No co? W życiu przyda się trochę uśmiechu, a dodatkowy obaw nigdy nikomu nie zaszkodził. Natomiast ksiądz kompletnie nie wiedział co ma powiedzieć. Przynajmniej będę miał spokój do końca lekcji bez gadania na temat ‘szatana, który we mnie wstąpił, odsuwając mnie od Boga’.
-Tomlinson proszę podejdź do mówni, przeczytasz fragment Biblii
Czyli chyba jednak nie będę miał spokoju, tylko jeszcze większy ubaw.
*Ona*
Boże, czemu ta lekcja musi się tak dłużyć? Czemu? Lekcje chemii powinny trwać max 15 minut. A to dopiero 1 godzina tego jakże wspaniałego na odwrót przedmiotu. Czy ktoś w ogóle myślał o nas układając nasz plan lekcji? No chyba nie.
Ta lekcja jest do niczego, dokładnie tak jak napisał to ten ktoś od wiadomości na biurku pana. Minęło dopiero 20 minut, dopiero! A czeka mnie jeszcze drugie tyle!! Masakra jednym słowem chociaż to za mało powiedziane. Już zdążyłam zarobić 2-, przynajmniej nie jeden. Moi rodzice będą mogli być ze mnie dumni, na więcej mnie nie stać. A jak oni twierdzą ‘stać mnie na więcej, tylko za mało uwagi przykładam do nauki’. Ta! A żeby wiedzieli! Szkoła to zło.
-Maxen, nauczysz się kiedyś obliczać Cp?
-Nauczy pan się kiedyś mojego imienia?
Profesor obrócił się do mnie z miną która miała parodiować minę mordercy
-Widzi pan, mi nie wychodzi to coś na C, panu nie wychodzi groźne spojrzenie
-Maxen! Grabisz sobie małolato
-Ohh, jak mi smutno z tego powodu, naprawdę. A wie pan, że używania słów z mało podkreślają pana małe umiejętności –odpowiedział mi śmiech klasy
-Siadaj, jedynka.
Wróciłam na swoje miejsce burząc ciszę panującą w klasie odgłosem walenia glanów o podłogę

Co za piękny odgłos!  

piątek, 8 kwietnia 2016

Message part II



*On*
Niestety, moje marzenie nie spełniło się, tylko kolejny raz dostałem naganę. W związku z czym dalej muszę siedzieć na tych pochrzanionych lekcjach chemii i słuchać nudnych wykładów profesorka Galza. Czy on kiedykolwiek przejdzie na emeryturę? Czy on w ogóle kiedykolwiek choruje i nie ma go w budzie? Na szczęście jeszcze rok i spadam stąd. Idę przed siebie, gdzie glany mnie poniosą. I będę miał w duszy zdanie mojego starego, jeden papierek, mianowicie marnie zdana matura i musi wypłacić mi moje 25%. Będę wolny i żaden psorek nie będzie ode mnie wymagał znajomości jakiegokolwiek wzory, chyba, że na maryśkę. Ten to zawsze chętnie. Przecież w życiu trzeba się bawić, prawda?
-Tomlinson! To mnie w tej chwili!
Czego ten staruch może ode mnie znowu chcieć!? Za mało ma ludzi do pytania!? Czy może uwziął się na mnie? Podejrzewam, że to drugie jest trafnie, bo przecież jest cała klasa przygłupów których można by spytać
-Możesz mi wytłumaczyć co do ma być do diaska!? -ryk mojego profesora pewnie słychać na drugim końcu szkoły -No słucham Tomlinson!
Mój profesor wskazuje na kartkówkę, moją kartkówkę, którą pisaliśmy ostatnio. Oczywiście miałem ściągę w glanach i zdążyłem coś tam ściągnąć, jednak nie mogłem się powstrzymać by nie napisać przepięknej dedykacji która brzmiała 'Kartkówki możesz sobie wsadzić wiesz gdzie'. Nie przejmowałem się tym, nie raz pisałem już gorsze 'dedykacje' i co więcej, byłem z nich dumny.
-Dzwonię do twoich rodziców
-Proszę bardzo -odpowiedziałem bawiąc się kolczykiem -Może pan im przekazać, że nie wrócę dzisiaj do domu znowu bo mam zamiar się porządnie narąbać i zabawić -wróciłem do swojej ławki nie czekając na cokolwiek.
Może sobie dzwonić do moich rodziców, nie interesuje mnie ich zdanie. Tak jak ich nie interesuje nic innego niż dobra opinia i perfekcja. A ja nie miałem zamiaru być taki jak sobie wymarzyli. Jestem buntownikiem
I tak oto wpadła mi do głowy kolejna myśl, oszpecająca biurko psorka. Wziąłem do ręki mój czarny długopis i zauważyłem, że nikt nie zmył mojego napisu. Ani nikt nie odpisał. Nadal było na nim tylko 'Witaj w piekle'. Korzystając z tego, iż Pan Glanz pisał kolejne 'hieroglify' dopisałem 'Te lekcje są do dupy'. Może ktoś odpisze teraz? Nie, przecież nikt nie odpisze. Nie wiem czemu na to liczyłem, może dlatego, że chciałem się z kogoś pośmiać? Nie wiem. Moje dumanie przerywa tak upragniony dzwonek. Wreszcie! Mam ochotę to krzyczeć. Wychodzę z klasy nie oszczędzając przy tym uszom mojego ukochanego nauczyciela dźwięku walenia glanami o drewnianą podłogę, ohh co za piękny dźwięk
*Ona*
To już ostatnia lekcja dla mnie, lecz najgorsza z całego dzisiejszego dnia. Kto wpadł na jakże genialny pomysł by umieścić chemię zaraz po fizyce, która sama w sobie jest już wystarczająco okropna!? Ale nie, przecież uczniom trzeba dowalić na każdym kroku. Ehh, byle do dzwonka, czyli jeszcze całe 42 minuty! 42 minuty wysłuchiwania na temat jonów, elektronów i innych. Ja się pytam; kto wymyślił szkołę? I dlaczego inni go za to nie zabili?! Przecież świat mógłby być taki piękny bez nauki. Cały czas można by słuchać dudniącej w uszach muzyki, bawić się do białego rana. Ale nie, przecież nauka, nauka i nauka. Jeszcze dwa lata i będę wolna.
-No to klaso, wyciągamy karteczki!
Mam ochotę krzyczeć! Co!? Kolejna kartkówka!? Czy temu facetowi aż tak się nudzi!?
-Nie ma pan co w domu robić? -pewnie rzucam pytanie
-Mam, jednak lubię sprawdzać wasze klasówki
-Ta, pewnie żona przy panu się nudzi -klasa wybucha śmiechem na moją odpowiedź i sama się uśmiecham, gdy widzę jak twarz mojego nauczyciela zmienia kolor na czerwony.
-Jeszcze jedno słowo a zadzwonię do twoich rodziców
-Spoko, może ich pan pozdrowić i powiedzieć, że nie zamierzam wrócić dzisiaj do domu-założyłam 'nogę na nogę' i dalej żułam gumę
Jak ja kocham denerwować mojego psorka. Niestety musiałam wyjąć kartkę, lecz gdy tylko się odwrócił wyjęłam z glana ściągę i spisałam z dwa zadania. Może 2 będzie.
-Dwie minuty i zbieram!
Nie chce mi się szukać kolejnej ściągi więc postanowiłam napisać cudną 'dedykację', profesor będzie miał niezłą minę gdy będzie sprawdzał. Nie raz już pisałam takie, w końcu nie tylko nauczycielom wolno dowalać uczniom, prawda? Odpłacam się dobrym za nadobne. Chwilę później klasowa kujonka zebrała klasówki i oddała nauczycielowi. Boże, jak można lubić ten przedmiot?
-Zobacz -Syll mnie szturcha -komuś się nieźle nudzi

Dopiero teraz dostrzegam kolejny napis; 'Te lekcje są do dupy'. Ktoś ma serio dobry gust, wie co jest do niczego. Może nie jestem sama, która twierdzi, że te lekcje są do bani? Na to wygląda....
*********************************************************************************
Hejka! To znowu ja :)
Nie umarłam jeszcze :) Mam nadzieję,  że podoba wam się chociaż troszkę Message !
Dajcie znać w komentarzach :) A co u was? Ja przyznam szczerze, że nieco zapracowana, ale wszystko dla WAS
Pozdrawiam
Laur Cia